wtorek, 10 stycznia 2012

panda

            W telegraficznym skrócie. Wszystko puchnie, jestem zatem świeżo upieczona żoną, która nie może nosić obrączki, co wpędza mnie w lekki dyskomfort. Powoli zaczyna brakować pozycji do snu. Plecy bolą po 10 -minutowej stagnacji z miejscu siedzącym. Nogi w połowie dnia zaczynają sprawiać wrażenie, jak gdyby należały do człowieka z marmuru ;) i taki stan już utrzymuje się do końca każdego uroczego dzionka ;). Jakby mało było tematów skłaniających ciężarną do użalania, spadło mi na głowę sporo origami ( czyli karkołomnych papierkowych operacji ;)) w stylu wymeldunku z jednego miejsca,
a zameldowania się w innym, zmiany dowodu, zorganizowania ubezpieczenia itp.
            W całym tym rozgardiaszu doświadczam niesamowitego uczucia...otóż świadomie zaczynam kochać Wandę...

10 komentarzy:

  1. Znaczy się wszystko w normie. Bóle pleców są i u mnie, teraz "czekam" na puchnięcie ;)
    A w urzędach przynajmniej nie musisz w kolejkach stać...teoretycznie ;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Super uczucie gdy człowiek uświadamia sobie, że za niedługo będzie mógł tulić w ramionach swoje dziecko:) uczucie spełnienia!

    OdpowiedzUsuń
  3. @Jagoda
    Kochan, obyś doświadczyła tego, jak najpóźniej.Ja jestem na nogach właściwie cały dzień w pracy, więc może to też dlatego.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Aga
    Ja jeszcze nie wiem czy czuje spełnienie, ale z pewnością kiełkuje we mnie miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jak tylko zaczynam narzekać na dolegliwości ciążowe, to zaraz jakaś wspaniałomyślna koleżanka, która ma to już za sobą, pociesza mnie, że im dalej ciąża leci, tym jest gorzej :P Ale ja Tobie i sobie i żadnej innej ciężarówce tego nie życzę :D

    Ja mojego maluszka też z coraz większą świadomością kocham, odkąd czuje ruchy i brzuch rośnie coraz większy, to to wszystko staje się coraz bardziej realne :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w sumie każda ciąża inna, ale wiadomo... lekko nie jest ;)

      Usuń
  6. Gratuluję i zazdroszczę jednocześnie Twojego stanu:) Pięknie jest czuć w sobie miłość i małego człowieczka, choć mnie jeszcze nie jest to dane (ale przynajmniej w planach:) Zaglądam tu już od dawna, dopiero teraz się ujawniam bo sama zaczynam :) Pozdrawiam i życzę wytrwałości :)

    http://wishcorner.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo.Tak to z pewnością magiczny okres w kobiecym życiu - polecam ;).
      pozdr.

      Usuń
  7. "otóż świadomie zaczynam kochać Wandę..." odkąd przeczytałam ten post, to zdanie chodzi za mną. Nie wiem jak określić uczucie, które we mnie wzbudza to wyznanie. Jest ono pozytywne na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. powiem Ci Moja Droga, że i ja dokładnie określić tego nie mogę, bo to w końcu pierwszy raz z takowym uczuciem obcuję, ale jest szczególne. Wiem, że kobiety od momentu zajścia w ciąże mówią o miłości do dziecka i nie neguję tego,ale wydaje mi się, że niesamowity jest moment odkrycia współzależności i jedynej w swoim rodzaju więzi...tyle - nie będę wymyślać słów, które i tak nie opiszą mojej aktualnej emocjonalności ;)

      Usuń