niedziela, 1 lipca 2012

P.P.P. i U.F.O.

Moje życie zdetonowało w ciągu ostatnich dni spore ładunki dezorientacji. Przy wyobrażeniu, że moje pojmowanie świata posiada nieboskłon, to chyba ktoś na niego wypuścił, popularne ostatnio, "lampiony szczęścia", a ja jestem święcie przekonana, że to UFO - tak się czuję - ogłupiała! (wiem, że to porównanie z działu "abstrakcja wyjątkowa" - wybaczcie ;)).

Inna beczka. Sytuacja, którą zaraz opiszę jest tylko potwierdzeniem na to, że mój umysł zawisł na kołku ;). Otóż, dziś wychodząc spod prysznica pomyślałam sobie, że fajnie byłoby napisać kiedyś posta o tym, jak ciąża i 3 miesiące życia mojej córki zmieniły moją skromną osobę - ot, taki "bilans 27-latka" ;). Pierwsze trzy sprawy, jakie przyszły mi do głowy? Trochę to może nawet i żenujące, ale powiem, co mi tam :
1) zaczęłam mocniej malować usta,
2) do mojego słownika weszło słowo nieznane mi wcześniej, a pierwszy raz wypowiedziane nadzwyczaj naturalnie, a mianowicie -  "pieluchator" i
3) rozrywa mi nos podczas starań o bezdźwięczne kichanie w trakcie Wandzinej drzemki.
I jak? Szok, co? Dokładnie ;).

Beczka jeszcze inna. Co u Wandy? Dorasta. Jest na tyle dojrzała, że ma już swojego PPP (pierwszego pluszowego przyjaciela :)). Oczywiście pluszakami córka moja została zasypana po narodzinach, ale żaden z nich nie towarzyszył jej dzielnie w chwilach oddawania się drzemkom, oddalaniu się w krainę głębokiego snu czy też po prostu podróżowania samochodem. Długo szukałam zabawki "do miętolenia". Jakiś czas temu zauważyłam, że Wandzia ściska i rwie swe odzienie, postanowiłam więc zapewnić jej możliwość "tarmoszenia do woli". Muszę jednak przyznać, że rynek nie oferuje zbyt wielu zabawek z tego działu. Owy przyjaciel chował się przede mną wśród (uwaga!) dziecięcych skarpet. Co ciekawe występował w komplecie z dwiema parami skarpetek właśnie. Udało mi się go jednak namierzyć, moje matczyne przeczucie podpowiadało "Weź go, Wanda go pokocha", no i ... nie myliło się :).




Ściskam chłodno tych, którym duszno, a gorąco tych, którym chłodno (a jeśli tacy w naszym kraju są, to w tych upałach śmiało nazwać ich można "szczęściarzami" ;)).

3 komentarze:

  1. Bilans krótki ale treściwy, zwłaszcza pkt 3; nie wiem, czy czytałaś "Błękitny Zamek", jest tam rada, że kichnięcie można powstrzymać przyciskając mocno palcem miejsce tuż pod nosem - działa świetnie, tłumi doskonale, a jeśli wcześnie zareagujesz - rzeczywiście powstrzymuje :)

    Każde dziecko musi mieć pluszaka, a mama wie najlepiej, który będzie tym ukochanym :) Uwielbiam śpiące dzieci :)

    OdpowiedzUsuń
  2. cudna Wandzia :) bilans? no cóż - dzieci zmieniają i nas i nasz świat :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jaki słodki miś:) prawie tak samo jak Wandzia:*

    OdpowiedzUsuń