niedziela, 1 kwietnia 2012

kwiecień...1

                   Dzisiaj dzień terminu mojego  porodu, a może porodu Wandy, właściwie nie wiem jak go mianować ;). W każdym razie...nie dzieje się nic, co mogłoby wskazywać na spełnienie  się przepowiedni i  to nie żart, zresztą coraz mniej mi już z dnia na dzień do śmiechu...ale staram się ;), więc kto lubi Juliana zapraszam do uśmiechu.


5 komentarzy:

  1. Jeszcze chwila, jeszcze moment:) Za kolka dni pewnie będziesz już miała w ramionach swoje cudo:) Wytrzymaj, dasz radę:) Pozdrawiam i trzymam kciuki za szczęśliwe zakończenie, a raczej początek ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dasz radę:) Wiem jak to jest być po terminie i jakie to emocje, ale cierpliwość będzie po stokroć wynagrodzona cudną Wandzią po drugiej stronie brzuszka:) Trzymam kciuki żeby szybko poszło i żebyś miała wyraźny sygnał do porodu ;) Buziaki

    OdpowiedzUsuń
  3. Kwietniowe urodziny są bardzo fajne - Wandzia wie, co robi ;) A Juliana uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG :) jak zobaczyłam nowy wpis to na gwałtu rety kliknęłam i jak na złość strona nie chciała mi się załadować! A już myślałam, że Wanda po drugiej stronie brzucha! Ale już niedługo w dwupaku, pozdrawiamy ciepło i trzymamy kciuki! :>>

    OdpowiedzUsuń
  5. wytrzymasz, ale ja końcówki ciąży to miałam dość jak niczego innego na świecie i końca wypatrywałam jak zbawienia

    OdpowiedzUsuń