Pierwsza dłuższa podróż samochodem zaliczona. Dzidziuś zniósł ją dzielnie, nawet gdy późną nocą miał dość fotelika, a jego tata pomylił trasę i pocił się błądząc po nieznanych mu wioskach. Wystarczył wtedy śpiew mamy, która zapętliła "aaa, kotki dwa" chyba z tysiąc razy.
Dzidziuś ukończył również z wyróżnieniem czwarty miesiąc życia. Zauważył, że ma stopy, które można łapać, i które mogą pomóc złapać zabawkę. Dzidziuś spostrzegł również, że potrafi zwiększać siłę głosu podczas "gadania". Umiejętnością tą operuje szczególnie w momentach zabawy na macie, kiedy to jego mama usiłuję się zdrzemnąć ;).
o jejku... jakiż Dzidziuś ślicznościowy!!! To ostatnie zdjęcie rozwala na łopatki, już konkretna dziewczynka z niej się robi, ten fryz...
OdpowiedzUsuńten dzidzius, to cala mama :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że daliście radę w podróży z Wandzią :)
OdpowiedzUsuńGratuluję skończeni 4 miesiąca - zleciało!!
Ależ ona piękna!
OdpowiedzUsuńDobrze, że podróż w rytmie kotków udana:)
Ależ Wandula ma włosów!! :) Aj, nadziwić się nie mogę jaka Ona podobna do Ciebie i jaka fajna!
OdpowiedzUsuńTaaaaak, aaa kotki 2 w tysiącu odsłonach, z improwizowanym tekstem to podstawa w podróży ;)
OdpowiedzUsuńTęcza śliczna a Wandzia każdego dnia bardziej podobna do mamy :)
Świetna ta pierwsza fota :)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :)))
OdpowiedzUsuńJesteście cudne!
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie po prostu boskie!