wtorek, 6 marca 2012

pierwsze oznaki W

            Wanda wraz z wiosną nadchodzą, nie da się już przed tym uciec ... na szczęście też się przed tym uciekać już tak bardzo nie chce :). Są dni, w których mam wrażenie, że zaraz startujemy, są też takie, które przynoszą uczucie, że jeszcze będzie trzeba trochę poczekać.
             Każdy telefon, jaki odbiera ode mnie mój mąż, rozpoczyna się od jego różnych wersji pytania "czy to już?":). Nie mieliśmy możliwości korzystać z zajęć kursu szkoły rodzenia organizowanej przez szpital czy Urząd Miasta. Jednak postanowiliśmy umówić się z panią położną z prywatnej szkoły. To bardzo wygodne, bo kobieta pojawia się w domu klienta i prowadzi spotkanie, na taki temat, jaki sobie młodzi rodzice tylko wymarzą. My chcieliśmy się skupić na samym porodzie. Pooddychaliśmy, poneutralizowaliśmy, wyimaginowany póki co, ból, pomasowaliśmy się, pouczyliśmy się i posłuchaliśmy, o co zadbać, a czym na zapas nie warto się przejmować. Czuję się po owym spotkaniu dużo spokojniejsza ( oczywiście na tyle, na ile spokojnym można być w 9-tym miesiącu ciąży ;)).
            Przyznam nieskromnie, iż w moim własnym mniemaniu, przez większość ciąży wskazówka poziomu kobiecości
i atrakcyjności na moim liczniku przechylała się w stronę wysokich wartości. Przyznam jednak skromnie, że aktualnie przechodzę w tej sferze regres i swoisty kryzys. Jest mnie już dużo  - nie ma co kryć i co gorsza nie za bardzo jest jak ;). Jednak wiecie co moje Drogie Panie, niweluję dość skutecznie dyskomfort psychiczny wizjami mnie i mojej Wandy na wiosennych spacerach. Słońce jest cudownym dawcą energii i piewcą dobrych myśli i jakoś w jego blasku widzę jedynie uroki nadciągającego macierzyństwa.
          W weekend odwiedziliśmy moje rodzinne strony. Przy okazji też wybraliśmy się do Szczyrku, gdzie E. zamykał snowboardowy sezon, a ja pod stokiem z moim bratem nadrabialiśmy mentalne zaległości w komunikacji pomiędzy rodzeństwem ;). Wandzia musiała czuć się wyśmienicie w ciepłym słońcu i górskim powietrzu, bo głównie spała, za to po powrocie do domu dała pokaz różnego rodzaju ćwiczeń nożnych. Może chciała przymierzyć kierpce, które jej kupiliśmy ;)

19 komentarzy:

  1. Przesliczne buciki:)

    To juz niedlugo widze przesadzi sie jak dobrze sie przygotowaliscie :)) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Należymy do tych szczęściar, które będą jeździły wózkami z gondolą w promieniach letniego słońca :) Kocham słońce!

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiosna to idealny termin na poród. Cieszę się też z lata, ale rodząc wiosną ma się przed sobą jeszcze więcej ciepłych dni :) Świetne butki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. racja, wiosenne spacery to nagroda za zaawansowaną ciążę w 20-stopniowym mrozie ;)

      Usuń
  4. Kierpce mega! Ja też zachęcałam bobasa do wyjścia w ten sposób ;).
    A spacery z wózkiem to sprawa zupełnie fantastyczna, zwłaszcza kiedy ma się bufet pod ręką (a dokładniej pod pachą ;)) i o nic nie trzeba się martwić tylko iść z wiatrem we włosach :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lolitka urocza, ale i wredna potrafi być jednocześnie ;)

    Jesteśmy po usg, odkryliśmy wdzięki naszego maleństwa :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne kierpce :)
    Widzę, że termin porodu tuż tuż,a wiosna to wspaniały okres dla niemowlaka. Ciepełko i daleko do zimy i kombinezonów.

    Pozdrawiam serdecznie :))

    OdpowiedzUsuń
  7. ło matulu - kierpce rewelacja!!! Trzymam kciuki za lekkie doturlanie do końca :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oj, "doturlanie" na prawde dobrze obrazuje mój sposób poruszania się ;)

      Usuń
  8. Fajnie, że mieliście możliwość prywatnego spotkania z położną :)
    mi psychicznie bardzo pomogła SR, także Tobie na pewno takie spotkanko przyniosło ulgę :)
    W ogóle lada dzień będziesz rodziła!! Nie mogę się doczekać :D

    OdpowiedzUsuń