wtorek, 27 września 2011

wahania

            Pewnie tym charakteryzuje się psychika ciężarnych, że bywa w strzępach. Tracę umiejętność jasnego oceniania sytuacji i panowanie nad sobą chyba niestety też.
            W moim związku kłótnie zdarzają się na prawdę ekstremalnie rzadko, natomiast jeśli już to nastąpi, ja przechodzę to wyjątkowo ciężko. Pierwszy etap : krzyk, drugi : płacz, a trzeci smutek i zwątpienie ciągnące się przez kilka zdających się być wiecznością dni. Oliwy do ognia dolewa nonszalancja drugiej ( a w tym przypadku przeciwnej) strony.
            Przechodziłam ostatnio okres totalnej afirmacji swojego mężczyzny, ale właśnie się skończył ;).


8 komentarzy:

  1. Zdarza się i mnie tak, ale ostatnio żyjemy w pełnej harmonii a taka poważniejsza kłótnia/ sprzeczka była juz nie wiem nawet kiedy ;)

    walka-o-dziecko.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Każda chyba kłótnia to jakiś kroczek w tył w związku. U nas też tak jest. Ważne, że po burzy przychodzi słońce :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Norma, norma :( a w połogu jest jeszcze ciekawiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, pewnie zabrzmi to okropnie, ale tak już jest, że fakt, iż nie tylko ja tak mam jest pocieszający ;). Dzięki :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej no w Twoim stanie to nieładnie, że się z Tobą kłóci. Przez 9 miesięcy powinnaś zawsze mieć rację :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Kochana, to był właśnie jeden z moich topowych argumentów ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dokładnie, wszystko Ci wolno, miej to na uwadze przez te 9 miesięcy! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja bym tam jednak nie folgowała sobie z tym "zawsze mam rację" przez te 9 miesięcy - potem ciężko się odzwyczaić :D.

    OdpowiedzUsuń