Czy tylko ja jedna czuję w tym wietrze niepokój? Ludzie, którym facebook zadaje subtelne pytanie "o czym teraz myślisz?" piszą, że czują lato, cieszą się ciepłymi wieczorami, a ja mam w sobie jakiś rodzaj lęku. Jest w tym wietrze jakieś szaleństwo, przewraca znaki, łamie drzewa, kradnie kwiaciarkom róże, które później zmiażdżone kołami samochodów, leżą ledwo żywe na naszej ulicy. Tylko wierzby jeszcze jakoś się trzymają, reszta drzew w nierównej walce z tym opętanym wietrzyskiem straciła wszystkie liście.
Mała W. też chyba oszalała, po prostu mówi. No, mówi. Moje 19-miesięczne niespełna dziecko, odmienia słowa przez liczby i przypadki. Dobra, nie galopuję może zbytnio dalej z tą gramatyką. Ale ten mój niewielki Miś zaskakuję mnie coraz bardziej.
-Z kim byłaś na spacerze?
-Z mamą, z tatą.
-W tej kurtce będzie Ci za ciepło, jaką trzeba ubrać?
- Cienką.
Każdego dnia prowadzimy coraz to ciekawsze rozmowy. Na pewno ogromną zasługą tej młodzieńczej elokwencji jest ilość czytanych przez nas książek. Mała W. życzy sobie czytania bardzo często. Lubi kłaść się na kanapie, wręczyć mi książkę, przytulić się i komentować, obrazki i to, co jej czytam.
W książeczce "Basia, Franek i liczenie" na pierwszych stronach Franek zajada loda na patyku. Ostatnio mała W. wyszła ze swojego pokoju liżąc piłeczkę nadzianą własnoręcznie na łyżkę i oznajmiła: "Loda!". Ten przejaw kreatywności podobał się mamie niezwykle :).
W książce "Kto się schował" na każdej stronie pojawiają się zagadki, na jednej z nich jest pytanie "Kto się odwrócił?". Żeby wyjaśnić Wandzi, co znaczy odwrócić się, zapytałam jej "Kto pokazał pupę?". Moje wyjaśnienie zadziałało, ale nie to jest sednem sprawy. Dziecko moje ukochane ostatnio na plantach zobaczyło czworonoga i zawołało, jak to ma w zwyczaju "pieś!", więc ja wzorem innych mam słyszanych na przestrzeni pokoleń mówię "tak Wandziu, to jest pies", w międzyczasie owy "pieś" wraz z właścicielem zmienił trajektorię spaceru i odwrócili się do nas tyłem, zatem mała W. szybciutko skomentowała zachowanie pieska, krzycząc w głos "pupę!".
Poniżej rezultaty współpracy jednego z moich ostatnich nabytków, czyli agfa silette i mojej ulubionej, choć bywa, że lekko kapryśnej modelki :)
a także gościnny występ mojego męża i nutelli ;)
Ależ Wanda jest urocza! No nie mogę się napatrzeć. I że mówi, mówisz? Rewelacja! Najlepszy czas przed Wami!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo!Mówi,mówi na maxa i rzeczywiście to jest czad:-)
UsuńCzarujące... miło się zaczytać i zapatrzeć :) pozdrawiam Was ciepło :)
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie i wzajemnie:-)
UsuńJestem zachwycona Twoją córą i czytam o tym jej gadaniu z lekką nutką zazdrości i niecierpliwości, gdyż nie mogę się doczekać gadulstwa u mojego dziecka...
OdpowiedzUsuńA wieczór u nas był piękny, rozkoszowałyśmy się spacerami po ciemku, ale teraz zaczeło wiać, szarpie roletami w oknach... Wywołuje to u mnie straszny niepokój. Moja babcia mawiała, że to pogoda dla wisielców. Już chyba zawsze oczami wyobraźni podczas takich wietrznych dni i nocy będę ich widziała kołyszących się na samotnych drzewach... Może to mnie niepokoi. Jejku, babcia mi rysę na bani zostawiła, to potwierdza fakt, jak bardzo trzeba uważać co się mówi przy dzieciach
"-Lauro, kochasz Dziadka?
OdpowiedzUsuń-Tak.
-Dziadek jest fajny?
-Fajny. I gruby."
PS ostatnie zdjęcie sprawiło, że w przeciągu 3 dni zjadłam zawartość słoika Nutelli. Ale tej większej pojemności:/
Generalnie, "gruby" małym dzieciom dobrze się kojarzy gorzej później...A nutelli sobie nie żałuj :) Twój czas, wierząc jednemu z popularniejszych porzekadeł ciążowych - Laura będzie mieć siostrę ;)
OdpowiedzUsuńJeeej... jak mi się nutelli zachciało ;) I Czy mnie się wydaje czy też Wandzia zblondziała po lecie?
OdpowiedzUsuń