niedziela, 6 stycznia 2013

damn

Niby człowiek taki elokwentny, ambitny i oczytany w miarę. Niby wyższe wartości, niby miłość, rodzina spełnienie. Jednak kiedy ten sam człowiek odbicie swe ujrzy w lustrze, w przebieralni, w której nic, w co się ubierze nie niweluje poczucia bycia największym ssakiem zamieszkującym ziemię, to mina rzednie i gromi wrażenie, że przepowiednia Majów się jednak spełnia i dokonuje się ona właśnie tu - w przebieralni jednej z najpopularniejszych w kraju sieciówek.


8 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. oczywisie to zart ;) Chyba kazda z nas tak ma.

      Usuń
  2. Ale się uśmiałam :D napisałaś to w taki sposób, że z notorycznej, kobiecej załamki zrobiła się z tego anegdotka, że boki zrywać.

    Też miałam podobny stan, w moim przzypadku (osoby, która uwielbia jeść), jedynym rozwiązaniem jest dużo jeść i... ćwiczyć, ćwiczyć i jeszcze raz ćwiczyć. Wystarczy wybrać taką formę aktywności, którą się polubi (u mnie jest to joga, marszobieg i siłownia, czasem basen) i uprawiać ją z uśmiechem 3 razy w tygodniu. Po miesiącu tak wchodzi w krew, że człowiek cieszy się, idąc na kolejny trening (serio!!!). Waga stoi w miejscu, a sylwetka zmienia się naprawdę na korzyść:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurde, czy to jakaś plaga noworoczna? :D nagle wszystkie uświadamiamy sobie, żeśmy grubasy!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. IDEALNIE i przezabawnie to ujęłaś ;) Ja mam takie samo wrażenie, szczególnie po świętach.. Chciałoby się mieć sylwetkę idealną, ale dążenie do niej jest cholernie trudne.. A ten obrazek-boski :>>!

    OdpowiedzUsuń
  5. ...ja notorycznie wybucham płaczem kiedy patrzę w lustro... Od urodzenia córki nie mogę się pozbierać. W ciąży przytyłam 32 kg!, bo całą ciążę musiałam leżeć w łóżku i d**a rosła. Teraz pozbyć się tego trudno. Z tego powodu właściwie nie mam zdjęć z moją córką, bo wywołują u mnie tylko ryk...

    OdpowiedzUsuń
  6. Na pewno nie jest tak źle. Po prostu ta sieciowka ma złe przeszycia!

    OdpowiedzUsuń