poniedziałek, 13 sierpnia 2012

kondycja

Jeden z bardziej upalnych dni tego lata. Wracam z zakupo-spaceru. W jednej ręce gondola wypełniona Wandzinym ciałkiem i torba z wszystkimi bibelotami córki mojej, których (nie raz jedynie rzekomo ;)) potrzebuje podczas pobytu poza domem. U drugiej ręki wiszą dwie "siaty" zakupów. Wspinam się na to swoje trzecie piętro już dosłownie "na rezerwie". Na piętrze, gdzie znajduje się moje mieszkanie robotnicy remontujący "gniazdko" jednej z sąsiadek urządzili sobie tzw. fajrant. Grupa tych "bohaterów" liczyła co najmniej (tak na moje pół-przymknięte ze zmęczenia oko) siedmiu osobników. Fakt, że żaden z nich nie zaproponował pomocy to jeszcze niestety nie koniec. Otóż jednego z gentlemanów musiałam poprosić, by wstał z mojej wycieraczki, bo jego "siedzisko" zablokowało mi wejście do mieszkania.

Poczta. Kolejka ok. 6 osób. Ja +Wanda w chuście (nie śpiąca). Ludzie "nie widzą" dziecka. Spoglądają za siebie, żeby zobaczyć kto stoi za nimi w kolejce, zauważają Wandę i udają, że głowy wcale nie odwracali. Wandzia przetrzymała 3 osoby i w baku jej cierpliwości zaczęło prześwitywać dno. Wyszłam - nic nie załatwiłam.

Mój brat jest kierowcą autobusu. Nie raz w lusterku, podczas otwierania drzwi widział, jak kobieta z wózkiem wsiada lub wysiada ledwo sobie radząc, a życzliwe otoczenie ... przygląda się jej bez większych emocji.

Kiedy byłam małą dziewczynką spotkanie w klatce sąsiadki z wózkiem było, jak bonus załączony do dnia. Dzieciaki rwały się do pomocy przy znoszeniu wózka po schodach, a później na podwórku przechwalały się swoim bohaterstwem.

Co się właściwie stało?



23 komentarze:

  1. Kiedyś Mama z dzieckiem lub kobieta w ciąży to był "bonus". Teraz to "zło konieczne"... A szkoda, bo panowie robotnicy nie wpadli na to, że nasze pociechy zasuwać będą na ich emerytury albo renty... Jeśli nie z dobrego serca, to chociaż ze swego dobrze pojętego interesu powinni ruszyć cztery litery. Ale nie powiem, czasem się zdarzą wyjątki od reguły. Chwała tym wyjątkom.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta perspektywa nadaje sprawie kolejne znaczenie;-)

      Usuń
  2. W ciąży, jak wiesz, też zdarzają się takie "miłe" sytuacje i to niestety częściej niż człowiek się spodziewa. I to nie o to chodzi, że za każdym razem oczekiwałam taryfy ulgowej... Kilka dni przed porodem musiałam udać się do dermatologa a miałam nakaz leżenia w łóżku. Na miejscu wielka kolejka i nikt nie kwapił się by mnie przepuścić mimo, że brzuch i spuchnięte nogi nie dały się nie zauważyć, do tego mega upał... Kiedy w końcu poprosiłam w rejestracji aby z racji mojego stanu "załatwiono" mi szybsze wejście miałam wrażenie, spojrzenia pozostałych pacjentów wypalają mi dziury w ciele :|

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Straszne,mnie w ciąży spotykało jednak więcej dobrego niż złego,choć też się zdarzyły sytuacje nie świadczące o ludzkiej empatii najlepiej

      Usuń
  3. Z wózkiem sytuacje znam:) I też wydawało mi się, że coś z dzisiejszą "młodzieżą" się stało, aż do chwili gdy zauważyłam, że bardziej "pod górkę" to raczej ze strony starszego społeczeństwa...Już w czasie ciąży, nie raz, nie dwa, o mało nie zostałam staranowana w autobusie, bo przecież miejsce siedzące trzeba było zająć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O,widzisz Ty znasz sytuację z wózkiem,a ja z autobusem...ach,ten matczyny los;-)

      Usuń
  4. Niestety, ale teraz nie można liczyć na pomoc. Byłam w ciąży, ani u lekarza, ani w kolejce w sklepie nikt mnie nie przepuścił...raz zdarzyło mi się, że podeszłam w markecie do kasy uprzywilejowanej i kasjerka zawołała mnie z końca kolejki /oczywiście klienci nie widzieli mojego olbrzymiego brzuszka/..zawołała mnie przed wszystkich...jakie było oburzenie, bo przecież oni juz wypakowali sobie zakupy na taśmę! Świat zwariował. Nie ma mowy aby mężczyzna kobiecie przytrzymał drzwi, czy ustąpił miejsce. Dlatego my mamy musimy o siebie dbać na wzajem :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okropne,jak ludzkom brakuje taktu.świat oszalał,wszyscy się spieszą, nie zważając w tym wirze na innych.

      Usuń
  5. To ja mam szczęście do miłych ludzi: jak w ciąży byłam to starsi ludzie przepuszczali mnie na badania krwi chociaż nie prosiłam się, na poczcie to pani z okienka mnie woła zwykle czy byłam w ciąży czy w dzieciakami stoję, bywa, że w sklepie w kolejce mnie puszczają ludzie bo jestem z dzieciakami (nie drą się), drzwi mi przytrzymują, a w biedronce jest kasa pierwszeństwa i nawet mi się zdarza dość często, że starsi ludzie mnie przepuszczają :) Mieszkam na wsi, może to dlatego...? Nie bywam w Warszawie z dziećmi choć mam blisko i nie mam porównania. Życzę Ci więcej dobrych dusz na drodze życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miejsce zamieszkania jest chyba istotnym uwarunkowaniem ludzkiej empatii.na wsi duże znaczenie ma tradycja i ponadczasowe wartości-przynajmniej tak to widzę,kiedy ją odwiedzam.kocham spędzać czas na wsi bądź na działkach znajomych-zupełnie inne życie.

      Usuń
  6. http://www.youtube.com/watch?v=-JhwxTen6yA&feature=related

    na otarcie łez...
    Cynamonna :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Hmmm a ja czesciej spotykam sie z wyrazna checia pomocy, niz udawaniem,ze mnie nie widza. A jesli potrzebuje, by ktos pomogl mi z wozkiem lub przepuscil w kolejce, bo Mala sie niecierpliwi,a nikt sie sam nie zaoferuje, to po prostu o to prosze. W odpowiedzi jeszcze nigdy nie spotkalam sie z krzywa mina. Wiec moze nastepnym razem moze po prostu zawolaj na odpoczywajacych panow od remontow z pietra nizej "Hej panowie, prosze o pomoc, bo zaraz wyzione ducha!", bedzie szybciej i latwiej :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, no właśnie,bo to osobna kwestia,że ją jestem jedną z tych,co lubią,jak się męŻczyzna domyśla;-)

      Usuń
  8. to ja dodam moją scenkę: dzidź w niezbyt ciekawym nastroju na ręku, w drugiej dłoni koszyk z kaszkami i zupkami, stoimy grzecznie w kolejce, przychodzi nasza kolej i podbiega do mnie pani z pytaniem czy jej nie przepuszczę bo jej się bardzo spieszy (w koszyku ma farbę do włosów)
    Żart? Ukryta kamera?
    NIe! Bezczelność ludzka:(

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  10. no tak to niestety jest, znieczulica i "chamowatość". Ale niestety głównie w wykonaniu mężczyzn... lub kobiet do kobiet. Rzecz maluje się inaczej w przypadku mężczyzn chyba, ponieważ Małż mój dziś wybrał się na zakupy z Dzieciną naszą i kiedy zniecierpliwiona rzeczona zaczęła popiskiwać dwie kobiety przepuściły Małża mego w kolejce do kasy, rozładowały jego wózek z zakupami nie szczędząc przy tym pochwał i słów podziwu w stylu "cudownie Pan sobie radzi"... Jakby zajmowanie się dzieckiem przez ojca było wyczynem zasługującym co najmniej na nobla, gdy w przypadku kobiet jest to ich zasr**** obowiązkiem...

    OdpowiedzUsuń
  11. Wanda...piękne imię.Zajrzalam przypadkiem, zostaje bo fajnie tu.Wanda...Wandzia powtarzam sobie, ti jak melodia dla ucha.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie rożnie bywa - czasem spotkam chama, a czasem ktoś mi życzliwość okazuje. I równowaga w przyrodzie zostaje zachowana ;)

    OdpowiedzUsuń