Każda kobieta posiadająca dziecko wie, że są w biegnącej z zawrotnym tempem codzienności momenty kiedy jest tylko i wyłącznie mamą, nikim innym. Kobieta nie jest wtedy żoną/partnerką, nie ma swojego wykształcenia, zawodu, nie jest siostrą, córką, nawet kobietą za bardzo nie jest - jest mamą i tym byciem się upaja. To są chwile mniej lub bardziej zębnego uśmiechu albo "ucinania komarka" w ścisłym przytuleniu z "człowieczkiem zbudowanym z serdelków". Nie wiem czy coś wcześniej dawało mi poczucie takiego odlotu, totalnego oderwania od rzeczywistości. Osobiście uwielbiam ten "haj", łapiąc go ładuje mentalne i fizyczne akumulatory by po skończeniu tej "astralnej podróży" dać sobie jakoś radę w świecie rzeczywistym ;).
Z przyziemnych spraw: nie mogę pozbyć się natrętnego uczucia wielorybowatości własnego ciała, Wandzia pokochała pozycję "twarzą do świata" w nosidełku, zostałam dotknięta różczką fotografii natychmiastowej, a rodzina nasza okazała się cudownie sprawdzać podczas weekendowych wyjazdów poza miasto.
Pozdrawiam słonecznie mimo kropel spływających po szybie okna w poddaszu mego wynajętego mieszkania ;)
O tym samym wczoraj myslalam gdy zamiast odlozyc Zosie na drzemke do lozeczka przytulilam sie do niej mocno i polozylam z nia razem na lozku, jakos ciezko mi sie z nia nawet na okres drzemek rozstac. FAjnie jest miec chwilke dla siebie ale czasem nei potrafie sie doczekac az sie obudzi i podaruje mi swoj bezzebny usmiech:) bede pewnie o tym tez niebawem u siebie pisac bo az mnie rozsadza szczescie:)
Prawda! Te chwile są niezastąpione! Uwielbiałam je i wciąż uwielbiam, choć teraz zdarzają się rzadziej. Urlop macierzyński zdecydowanie powinien trwać dłużej, by móc w pełni wyłapać i wykorzystać te piękne momenty we dwoje.
fakt, w Polsce to powinno być jakoś inaczej rozegrane, np. żeby kobieta mogła wrócić do pracy początkowo na kilka godzin,a resztę mieć od państwa, ale....gdzie tam
Ha, ja też od kiedy zostałam mamą, pytam samej siebie: " kobieto jak ty wcześniej żyłaś? " dziecko daje niesamowite szczęście, nie do opisania...choć nie zawsze jest kolorowo, to żyć bez tego maleństwa nie mogę!
O tym samym wczoraj myslalam gdy zamiast odlozyc Zosie na drzemke do lozeczka przytulilam sie do niej mocno i polozylam z nia razem na lozku, jakos ciezko mi sie z nia nawet na okres drzemek rozstac. FAjnie jest miec chwilke dla siebie ale czasem nei potrafie sie doczekac az sie obudzi i podaruje mi swoj bezzebny usmiech:) bede pewnie o tym tez niebawem u siebie pisac bo az mnie rozsadza szczescie:)
OdpowiedzUsuńteż tak mam:)
OdpowiedzUsuńkocham i chłonę, każdą cząstką
OdpowiedzUsuńtak czytałam tego posta na telefonie i tak właśnie leżałam z moją miłością śpiącą smaczne w uścisku;)
OdpowiedzUsuńJa tak właśnie piszę ten komentarz:-)
UsuńBaśka, ja płaczę teraz przez Ciebie! (i trochę pewnie przez te hormony...) Pięknie to napisałaś:)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńGdy Eryś zarzuci na mnie rączkę i nogę przy karmieniu to czuję się jakby mnie tulił z całych sił i nie chce się ruszać aby ta chwila trwała wiecznie.
OdpowiedzUsuńoch, nie dziwię się :)
UsuńPrawda! Te chwile są niezastąpione! Uwielbiałam je i wciąż uwielbiam, choć teraz zdarzają się rzadziej. Urlop macierzyński zdecydowanie powinien trwać dłużej, by móc w pełni wyłapać i wykorzystać te piękne momenty we dwoje.
OdpowiedzUsuńfakt, w Polsce to powinno być jakoś inaczej rozegrane, np. żeby kobieta mogła wrócić do pracy początkowo na kilka godzin,a resztę mieć od państwa, ale....gdzie tam
Usuńfajnie opisałaś ten ,,haj'' :)
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo :)
UsuńHa, ja też od kiedy zostałam mamą, pytam samej siebie: " kobieto jak ty wcześniej żyłaś? " dziecko daje niesamowite szczęście, nie do opisania...choć nie zawsze jest kolorowo, to żyć bez tego maleństwa nie mogę!
OdpowiedzUsuń