niedziela, 10 czerwca 2012

"I love you, baby" ;)

                   Losie okrutny i zły, dlaczego upatrzyłeś sobie moje dziecko, by zsyłać na nie te wszystkie skórne paskudztwa? Ledwo pozbyłyśmy się trądziku niemowlęcego, pojawiły się nowe "ciapki". Tym razem jednak bardziej niepokojące. Pani pediatra, choć osobą jest przemiłą i dzieci bez wątpienia kocha, niestety nie zaleciła niczego poza obserwacją. Przed odparowaniem jej paru słów tyczących się kompetencji powstrzymały mnie moje dobre maniery ;). Buzia Fruzi nabierała coraz więcej czerwieni i chropowatości, a że jesteśmy też w trakcie przypadłości, przez E. nazwanej "wstrętną ciemieniuchą" ;), to moja Wandzia stała się takim "nieboraczkiem". Postanowiłam zacząć od gastroenterologa dziecięcego. Ta Pani okazała się być dużo bardziej konkretna (wierzyć chcę, że to nie kwestia gabinetu prywatnego;)). Rozpoczynamy leczenie, zmieniamy mleczko, kosmetyki, w poniedziałek mamy do odebrania maść robioną na receptę...zobaczymy. Jeśli zmiany nie ustąpią zaatakujemy dermatologa. Ach, wszystkie dzieci powinny być zdrowe i gładkie (palec pod budkę, rodzice, którzy też tak myślą ;)).
                  Wandzia zaczęła trzeci miesiąc życia i ja mówię "wow". Z dnia na dzień coraz silniej ściska króliczka wsadzonego jej do rączki, dyndającego nad matą edukacyjną, a ja coraz silniej jestem uzależniona od uczucia do niej. Kocham swoje dziecko mocno i świadomie i to jest sprawa oczywista, ale odkryłam, że ja ją po prostu też lubię. Uwielbiam z nią "gadać", spędzać czas. Dzisiaj uświadomiłam sobie, że jednym z moich największych marzeń jest to, abyśmy się przyjaźniły. Żebyśmy, umiały się do siebie tulić, tak mocno, jak teraz, przez całe życie.

Wandzia jeszcze przed atakiem niezbadanych mocy
                  Droga córko, jeśli kiedyś to przeczytasz, to wiedz, że wyszłam dzisiaj do galerii po dżinsy, żeby mieć co na swe dupsko włożyć, a wróciłam z ogrodniczkami w kratkę i ortalionikiem w zwierzątka, których, jak na pewno się domyślasz, w żaden sposób na siebie nie wcisnę ;).


24 komentarze:

  1. Hyhy ale spodnie też udało Ci się kupić? Czy nie? :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bidulka, trzymam kciuki żeby skórne paskudztwa odeszły w zapomnienie, choć u nas ciemieniucha już chyba z 1,5m-ca się utrzymuje. Najpierw było tylko całe czoło i brwi, jak zeszło to cała góra główki w malutkich żółtych "skorupkach" ehh a nasz jeszcze blondasek coraz jaśniejszy się robi włosków coraz mniej więc wszystko to widać://

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. u nas "olejuszka" póki co pomaga i jest trochę lżej

      Usuń
  3. Twoja córka jest piękna, te oczy, idealny wykrój ust, słodki nosek - zakochałam się :) A paskudztwo na buzi pójdzie precz, jestem pewna. Moja Ania chodziła z tarką na buzi przez 3 miesiące zanim udało się zwalczyć wszystko, u nas to byłą skaza. Ale wszystko minęło i u Was też na pewno minie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję, nieskromnie przyznam, że też się nią zachwycam ;).
      Co do buzi, to myślę, że to tez pokarmowe - zobaczymy.

      Usuń
  4. Tak to już z matkami jest, że sobie ujmą, by dziecku dać. Twoje zakupy są żywym na to dowodem :P

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedna z niewielu rzeczy (Twoj wpis) która wywołala usmiech na mojej twarzy dziś!! TAki los matki, ze nie ma co na swoją 'dupe' włozyc:D tez nie mam i nawet dziwi mnie to ze sie tym nie martwie - ja która przed ciaza potrafiła przebrac sie tysiac razy przed jakimkolwiek wyjściem z domu:D teraz chodze w tych samych getrach i kombinacji koszulek których ilość możńa na palcach jednej ręki zliczyć. Oby wysypka małej minęła!! Oraz - chciałąm dodac ze jest niesamowicie do Ciebie podobna:) buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana, jeszcze troszkę i odzyskasz chęć zakupową:)

      Usuń
  6. Zgadzam się z Agą!! Bardzo do Ciebie podobna jest Wandzia :D
    I współczuję problemu skórnego, my teraz z trądzikiem walczymy i się wkurzam, bo też uważam, że skóra niemowlaków powinna być gładziutka!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przy trądziku najważniejsza jest cierpliwość ;)

      Usuń
  7. No nie mogę, nie mogę...nie mogę bez achów echów gdy widzę tak piękne Dziecię:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. to ja wykorzystam "ocha" - Och!Jak Ci dziękuję

      Usuń
  8. Ajajaj precz paskudztwa od Wanduli! Nas wszelakie skórne dolegliwości ominęły, jedynie ostatnio na zamki/metal Syn reaguje suchymi plamami, chyba odziedziczył po mnie alergię na nikiel :/ Nabytki cuuuudowne! Oba! I znam, znam takie zakupy, miało być dla siebie, ale nie wyszło :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej człowiek ma mniejsze wyrzuty sumienia, że nie na siebie wydał ;)

      Usuń
  9. Aaa! Zapomniałam dodać, że Wanda do Mamusi swej podobna, że hej! I te oczy!! ;) Cudo!

    OdpowiedzUsuń
  10. Że też tak ślicznej buzi czepiają się takie paskudztwa! Mój palec wędruje pod budkę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Jest cudooowna:)
    a co do zakupów, jak najbardziej udanyc, to ja też się łapie na tym, że w galerii od razu idę na dział dziecięcy;D

    OdpowiedzUsuń
  12. Śliczna dziewczynka o wyjątkowym imieniu! Ja też tak mam - odkąd pojawił się Kosta też wracam z zakupów z ciuszkami dla niego. Trudno się oprzeć :) Pozdrawiamy !!!

    OdpowiedzUsuń
  13. skąd ja to znam?!... mam dokładnie to samo..idę na zakupy dla siebie lub po prostu po jedzonko, a za każdym razem wracam z czymś dla moje Szkrabka :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Wandzia jest prześliczna, a wiesz, poziom miłości rośnie wraz z dzieckiem, chociaż od pierwszej chwili, jeszcze w brzuchu, malucha kochasz nad życie :)

    OdpowiedzUsuń