poniedziałek, 19 marca 2012

księżyc.

       Wanda nadal okupuje moje wnętrze, wyprawiając w nim akrobacje na miarę olimpijskich zmagań. Kobietom, które czytają tego bloga i myślą sobie "ona nie pisze nic, o bólach krocza, pleców, o tyciu i opuchnięciach...może jednak nie każdego to spotyka", muszę powiedzieć, że niestety wszystkie te symptomy mnie nawiedziły. Nieszczególnie to jednak "smaczne" słowa do napisania i przełknięcia, dlatego jakoś to odwlekałam, ale tak - są dni, gdy zupełnie nie mam pojęcia gdzie się podziały moje kostki i tak, chwilami mam wrażenie, że jakieś niezidentyfikowane siły będą mnie rozpoławiać kończąc na czubku głowy, poprzez nos, mostek, pępek, a zaczynając...wiadomo gdzie ;). Nie pasują na mnie żadne moje buty, poza specjalnie zakupionymi w rozmiarze 40 (przed ciążą 38, ewentualnie 38,5), a twarz ... hmm, aż dziw, że nie roi się w okół mnie stado wilków, bądź nawet wilkołaków, bo przecież jestem chodzącą pełnią ;). Piszę to wszystko teraz z przymrużeniem oka, ale trzeba Wam wiedzieć, że bywa ciężko. Fizycznie to wiadomo, bo jest przecież, co nosić, ale i psychicznie nie jest szczególnie swobodnie. Kocham Wandę już bardzo, nie mogę się doczekać tego łysonia w swoich ramionach i przepełnia mnie szczęście, że niebawem pojawi się mała osóbka, pachnąca mlekiem i oliwką ;). Jestem jednak przecież wciąż jeszcze kobietą i kiedy przychodzi wiosna i na ulicach pojawiają się przedstawicielki płci pięknej w zwiewnych strojach, odsłaniające swoje wdzięki, a ja na tą samą ulicę wytaczam się na na stopach przypominających rękawice myszki Miki i nogach o wdzięcznych kształtach kolumny doryckiej to nawet przy ogromnych chęciach zaprzeczenia robi się człowiekowi trochę przykro.
           Ach Wandziu, chodź już może do swej "wielkiej" matki ;).




zdjęcia autorstwa pewnej miłej osoby :) http://katarzynapawlak.pl

27 komentarzy:

  1. Bardzo fajny blog :) Widzę, że już naprawdę nie wiele pozostało Ci Basiu do cieszenia się rolą mamuśki :) Jesteśmy z tego co widzę rówieśniczkami. Ja naszego synka spodziewam się w połowie czerwca więc jeszcze trochę mi zostało tego wytaczania się na ulicę w piękne słoneczne dni. Podczas, gdy wszędzie krążą zgrabne, ślicznie ubrane dziewczyny ;) Troszkę mi brak dawnej sylwetki, ale kocham mój brzuszek i jestem pewna, że będę za nim bardzo tęsknić. Trzymaj się kochana :) Będę śledzić Twoje mamusiowe poczynania.

    Pozdrawiam Kasia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. je też kocham swój brzuch, gorzej z całą resztą ;)

      Usuń
  2. Basia, wyglądasz pięknie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no, dziękuję bardzo,ale wybrałam te korzystniejsze zdjęcia ;)

      Usuń
  3. Bardzo trafnie to opisałaś, szczególnie o tej wiośnie na ulicach.

    U mnie też suszarka okupowana jest przez ciuchy dla krasnala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. troszkę dołujące, na szczęście zostaniemy za to solidnie wynagrodzone ;)

      Usuń
  4. No i ja jestem Twoją rówieśniczką, a do tego jeszcze ten angielski mamy wspólny ;) Ale pomyśl - Ty już w lecie będziesz śmigać w lekkich, małych ciuchach, podczas gdy ja spędzę całą wiosnę i lato w rozmiarach, do których, że tak powiem, nie przywykłam ;) Oj tam! Odbijemy to sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. pewnie, że tak, będziemy karmić do upadłego,by osiągnąć wagę z liceum ;) haha

      Usuń
  5. Wyglądasz rewelacyjnie, świetna sesja! Teraz doceniam rodzenie w 35tc., nic mi nie spuchło i strachu nie było. Ale teraz widząc ciężarne, szczególnie prowadzące drugiego brzdąca za rączkę rozczulam się, zazdroszczę i chcę kolejnej ciąży i kolejnego maleństwa. A po pierwszym porodzie mówiłam, że nigdy więcej :) Trzymam kciuki za Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. Ja już teraz myślę o tym, że będzie brakować mi tych kopniaków i tego stanu, szczególnie z drugiego trymestru.

      Usuń
  6. Ojej, ja normalnie noszę 40-41, czy to oznacza, że będę musiała szukać obuwia w sklepie dla koszykarzy? :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobno stopa w ciąży rośnie... :)

    Końcówka jest straszna - ale już niedługo!

    OdpowiedzUsuń
  8. Basiu, slicznie wyglądasz i bardzo trafnie i jednoczesnie komicznie wszystko ujęłas:) rozumiem ze moje początki puchnięcia i dolegliwosci to dopiero mała rozgrzewka przed tym co naprawde potem czeka?:) pozdrawiam gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie wiem,jak będzie w Twoim przypadku,ale to, co się dzieje z moim ciałem w tym ostatnim miesiącu, przeszło, muszę przyznać moje dość śmiałe oczekiwania ;)
      pozdrawiam również gorąco:)

      Usuń
  9. Wyglądasz super!! Wcale nie jest z Tobą tak źle Moja Droga ;)

    A co do narzekania, to i u mnie się zaczęło :( mam dość, zwłaszcza w nocy kiedy to ledwo mam siłę przewrócić się z boku na bok, a cenną przestrzeń dodatkowo zajmuje mąż :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha :) Teraz doceniam, że wyszłam za chudzielca ;)

      Usuń
  10. jak dla mnie wygladasz super. Piekne zdjecia, szczegolnie to pierwsze :)

    OdpowiedzUsuń
  11. I dla mnie wyglądasz super ;) Zazdraszczam również tego, że rodzisz tuż, tuż i będziesz mogła spędzić jeszcze wiosnę i lato na spacerach.
    Ja pewnie będę czuć się jak w piekle, zanim w połowie lipca wybuchnę ;)
    Ale już oglądałam worki...całkiem ładne, kolorowe:
    http://www.agrojumal.com.pl/attachments/Image/worki_raszlowe_str.JPG
    Idealne na sukienki dla wielkiej bombonierki! buhahaha :D

    Ściskam i razem z Wami wyczekuję Wandy!

    Ps. Jeszcze się nie urodziła, a widzę, że ma większą kolekcję butów niż ja sama :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Wyglądasz fantastycznie! Może się tak nie czujesz, ale wiedz, że to subiektywne bo jesteś śliczną przyszłą mamusią. Jedyne z czym nie mogę Cię pocieszyć w 100% szczerze, to rozmiar buta, sama czekam aż mi się zrobi z powrotem 38. I czekam, i czekam... :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. dziękuję Ci bardzo za słowa otuchy w tych "opasłych" chwilach ;)
      2. trochę straszysz tymi stopami ;) daj znać, jak się coś zmieni, bo będę musiała w razie czego odłożyć na jakieś obuwie :)

      Usuń
  13. Wyglądasz pięknie, powodzenia życzę

    OdpowiedzUsuń