środa, 17 sierpnia 2011

to nie te czasy...

            To nie te czasy, ażeby kobieta musiała stawać się panną młodą siedzącą w centralnym punkcie remizy z brzuchem, którego nie maskuje suknia, z opuchniętymi nogami i patrzyć, jak bawią się weselni goście. To też nie te czasy, w których nowo utworzona rodzina dostawała z przydziału eleganckie mieszkanie od spółdzielni. To niestety też nie te czasy, kiedy umowa o pracę jest czymś naturalnym. To czasy związków partnerskich, kredytów na 30 lat lub zupełnego braku zdolności kredytowych. Chociaż pierwszy z wymienionych aspektów jest poniekąd pocieszający, bo w pewnym stopniu świadczy o świadomości społeczeństwa, tak pozostałe mogą trochę martwić.

   
                Czytałam, że frustracja na początku ciąży nie jest niczym niezwykłym :)





1 komentarz:

  1. W dzisiejszych czasach pyta się tak: A Wy jesteście po ślubie czy macie wspólny kredyt hipoteczny? ;)

    OdpowiedzUsuń